głos Gilly brzmi jakoś dziwnie, ale potem do telefonu
podszedł Edward, po nim Sophie i Jack, który musiał usłyszeć na własne uszy, że wszystko jest w absolutnym porządku, i ostatecznie Gilly wypadła jej z głowy. To Angela przekazała jej wiadomość. Siedziała teraz przy córce, gotowa służyć jej chusteczkami, ale Lizzie, choć przybladła, zachowała kamienną twarz. - Lepiej wyrzuć to z siebie, jeśli potrafisz - powiedziała jej matka, nauczona wieloletnim doświadczeniem. - Spodziewam się, że potrafię - odparła Lizzie. - Jak do tego dojrzejesz. - Angela miała czerwone oczy. Lizzie pokiwała w milczeniu głową. - Oczywiście dzieci jeszcze nie wiedzą. Kolor szafirowy - Rzeczywiście nie wiedzą, rozmawiałam już z nimi. - Pomyślałyśmy z Gilly - ciągnęła Angela, zaniepokojona jej chłodnym spokojem - że sama im zechcesz powiedzieć... To znaczy, nie żebyś chciała, głupio mówię. - Rozumiem, o co ci chodzi, mamo. - Bo wiesz... Leżysz tutaj, a nie można za długo zwlekać, Atrakcje, a bon turystyczny dla dzieci bo i tak się wyda. Gilly zachowuje się wspaniale, stara się ich zająć, nie włącza telewizora, nie dopuszcza do komputera, a w gazetach jeszcze nic nie ma, dzięki Bogu... - Zaraz do nich pojadę - zdecydowała się Lizzie. - Nie możesz! Spójrz tylko na siebie! - Angela namyślała się przez chwilę. - Może bym ja przywiozła je do miasta? - Nie. Absolutnie nie. Chirurg nie był zachwycony, ale ostatecznie ustąpił i podpisał jej zgodę na opuszczenie szpitala. Uprzedził ją po ojcowsku, że jeśli nawet w tej chwili znajdzie dość siły ze względu na dzieci, to po pewnym czasie koszmar, przez który przeszła, zbierze i tak swoje żniwo. Robin Allbeury przyjechał z bukietem, kiedy czekała na prywatny ambulans, którego wynajęcie doradził jej chirurg. - Dobry Boże! - wykrzyknął, usłyszawszy o śmierci Christophera. Lizzie dostrzegła w jego oczach coś w rodzaju poczucia winy. - To nie twoja wina - powiedziała niemal szorstko. - https://fashionistki/jak-zrobic-naturalny-antyperspirant-sprawdzone-przepisy/ Nie waż się tak myśleć ani przez chwilę! - On tam przyjechał za mną - wyjaśnił jej cicho Allbeury. - Sprawa z inspektor Shipley to czysty przypadek, on musiał być... - Nie zrobił tego z jej powodu - przerwała mu Lizzie. - I na pewno nie z twojego. - Odwróciła twarz. - Ty wiesz najlepiej ze wszystkich, dlaczego tak postąpił. Przez kilka sekund siedzieli w milczeniu. - Gdybyś czegoś potrzebowała... O każdej porze dnia - Zrobiłeś już dla mnie więcej niż dosyć.