- Owszem - przytaknął bez wahania. - Bogate, zepsute, rozpieszczone. Nie masz pojęcia o życiu, o prawdziwym życiu. Nie widziałaś nigdy brudu, nie wiesz, co to cierpienie. Skakano wokół ciebie, podsuwano ci wszystko pod nos. Bawisz się w te swoje bunty, bo tak naprawdę nie obchodził cię nigdy nikt poza tobą.

  • Faustyna

- Owszem - przytaknął bez wahania. - Bogate, zepsute, rozpieszczone. Nie masz pojęcia o życiu, o prawdziwym życiu. Nie widziałaś nigdy brudu, nie wiesz, co to cierpienie. Skakano wokół ciebie, podsuwano ci wszystko pod nos. Bawisz się w te swoje bunty, bo tak naprawdę nie obchodził cię nigdy nikt poza tobą.

30 June 2022 by Faustyna

Dotknął ją do żywego, przebił skorupę zadziorności i pewności siebie. Wcale go to jednak nie cieszyło. - Skąd wiesz? - zapytała cicho. - Skąd wiesz, co czuję? - Spójrz na siebie! Co tu jest do odgadywania? Chodzisz do jakiejś wypindrzonej prywatnej szkoły. Założę się, że starzy zapisali cię tam, ledwie się urodziłaś. Czesne wynosi pewnie więcej niż roczny dochód normalnego człowieka. Mieszkasz w Garden District. W starym domu, który opisują w przewodnikach po Nowym Orleanie. Macie dwoje, troje służących, a tacy jak ja wpuszczani są kuchennymi drzwiami. Tatuś jeździ rollsem, matka ma brylanty i przynajmniej dwa futra. Tym razem role się odwróciły. To Gloria chciała odejść, a Santos chwycił ją za rękę. Przytrzymał i zmusił, żeby spojrzała mu w prosto oczy. -„St. Charles któregoś dnia będzie mój” - tak oznajmiłaś, ledwie mnie poznałaś. Czy masz pojęcie, co to znaczy? Nie, jesteś tak ograniczona, że nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak żyjesz. Nie mamy ze sobą nic wspólnego, księżniczko. Broda jej drżała, łzy napłynęły do oczu, ale Gloria nie rozpłakała się nawet teraz. Chciał, żeby zaczęła beczeć, żeby okazała się słaba, żeby w pełni potwierdziła jego oskarżenia. Byłoby mu znacznie łatwiej. - To ty masz uprzedzenia - powiedziała cicho. – Ty sądzisz ludzi według tego, co mają. Nie ja. - Widać mam podstawy. Wyprostowała się. - Może. Ale dziewczyna, o której mówisz, to nie ja. Nie obchodzi mnie, co posiadają moi rodzice. Mam ich gdzieś. - Wyciągnęła do niego dłoń. - Ja to nie oni. Czy chciałbyś, żeby o tobie ktoś myślał tylko na podstawie tego, kim są twoi starzy? Santos przypomniał sobie ojca. Ujął jej rękę, jeszcze bardziej zirytowany niż dotąd. Gloria dotknęła miejsca, którego nie powinna była dotykać. Miejsca, do którego nikt nie powinien mieć dostępu, a już na pewno nie ona. Wiedział, że ma rację, chociaż wolałby się mylić. Odciągnął ją od samochodu, otworzył drzwiczki od strony pasażera. - Wsiadaj. Coś ci pokażę. - Co chcesz mi pokazać? - Zobaczysz. Wsiadaj. - Powiedz mi najpierw, gdzie jedziemy. - Skończyło się zaufanie, Glorio St. Germaine? Chcesz się wycofać? Może powinnaś wrócić do domu, do mamusi i tatusia? Wyraźnie wystraszona przygryzła wargę. Santos uśmiechnął się. - Widzisz, mała? Niebezpieczny ze mnie facet. - Trzasnął drzwiczkami z takim impetem, że samochód się zakołysał. - Zmykaj do domu, dzieciaku. Już, zanim zrobisz coś głupiego! Radar burz Nie czekając na odpowiedź, przeszedł na drugą stronę i usadowił się za kierownicą. Włożył kluczyk do stacyjki, zapalił silnik, wrzucił jedynkę. W tej samej chwili Gloria wskoczyła do auta i usiadła obok niego. - W porządku - rzuciła lekkim tonem. - Pokaż mi, co masz pokazać. Ruszył bez słowa w stronę Dzielnicy Francuskiej. Odezwał się, dopiero kiedy dojeżdżali: - Pierwsze siedem lat życia spędziłem w cuchnącym kontenerze. Ojciec lał mnie i matkę. Dawał nam spokój, jak się napił, wtedy nie miał siły bić. Nie miałem przyjaciół, nikt nie chciał się zadawać z takim śmieciem, w dodatku mieszańcem. Teksańczycy nie lubią Indian ani Meksykanów. Ojciec był biały, myślał podobnie. Chyba od nikogo w całym życiu nie nasłuchałem się tylu wyzwisk co od niego. Od własnego ojca. Mile, prawda? Gloria pokręciła głową. - Ponure - szepnęła. - Ktoś go wreszcie załatwił. Pewnie kiedy podrzynał mu gardło, nie miał pojęcia, jaką wyświadcza nam przysługę. Ale to jeszcze nic, mała - ciągnął z uśmiechem, wjeżdżając do Dzielnicy Francuskiej od strony Canal Street i wąskimi uliczkami kierując się w stronę Bourbon. Po chwili zaparkował, wyskoczył z samochodu, otworzył drzwiczki od strony Glorii. - Wysiadamy, proszę wycieczki. Wysiadła z ociąganiem i niepewnie rozejrzała się wokół. Byli na stosunkowo pustej, wąskiej uliczce z podejrzanymi knajpami, gdzie nie zapuszczali się turyści. - Ładnie tu, prawda? - Wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. - Dalszy ciąg naszej sagi rozgrywa się właśnie tutaj, w Dzielnicy Francuskiej. Kiedy tatuś wyzionął ducha, przenieśliśmy się z matką do Nowego Orleanu. Mieszkała tu nasza kuzynka, zapewniała, że pracy jest pod dostatkiem, życie łatwe, atmosfera wesoła. Oczywiście kuzynka natychmiast o nas zapomniała, a pracy nie było. Skręcili w Bourbon Street. - Jesteśmy na miejscu - Santos uśmiechnął się krzywo. - Ta ulica nigdy nie zasypia, pełno tu klubów nocnych, barów ze striptizem, sex shopów. Pełno jazzu i bluesa. A oto Club 69... Zatrzymali się przed wejściem do lokalu. Naganiacz co chwila otwierał i zamykał drzwi. Za każdym razem oczom gapiów ukazywała się sylwetka dziewczyny tańczącej przed podpitą publicznością. Santos nie przychodził tutaj od dawna. Przez całe lata unikał i Bourbon Street, i klubu. Unikał wspomnień. A jednak przeszłość ciągnęła się za nim, nie dawała spokoju. - Przyjrzyj się dobrze, Glorio. Tutaj pracowała moja matka. Tak zarabiała na życie. - Daj spokój, Santos, proszę. To niepotrzebne. - Gloria odwróciła się, chciała odejść. - Owszem, potrzebne. - Zatrzymał ją. Naganiacz uśmiechnął się obleśnie, więc spuściła wzrok. - O co chodzi? Patrz, Glorio. Patrz, jaka zabawa. Dopiero druga po południu, a sala pełna po brzegi. Moja matka pracowała na nocnej zmianie, wtedy są lepsze napiwki. Oparł brodę o głowę dziewczyny, wciągnął głęboko powietrze, wdychając odór baru i słodki zapach szamponu Glorii: zapach wspomnień, bolesny zapach przeszłości. - Czujesz, Glorio? Pociągnij nosem. Tak cuchnęło od matki, kiedy wracała do domu. Skórę miała przesyconą smrodem whisky, papierosów i starych capów. Pamiętam, jak lubiłem niedzielne ranki. Wtedy pachniała świeżością. Gloria otrząsnęła się. Było w tym geście obrzydzenie i współczucie. Mocniej zacisnął palce na jej ramionach. Wyobraził sobie, jakim wzrokiem patrzyłaby na Lucię, co by sobie o niej pomyślała. - Idziemy - warknął ze złością i pociągnął ją w stronę samochodu. sprzedaż mieszkań Kołobrzeg - Puść mnie. To boli. - Gloria wyszarpnęła rękę. - Masz ochotę kontynuować zwiedzanie, księżniczko? Czy może wolisz wracać do śródmieścia? - Ty łajdaku. - Przygryzła wargę, broda jej drżała, łzy napłynęły do oczu. - Dlaczego to robisz? - Żebyś zrozumiała. Odwrócił się i ruszył w kierunku samochodu. Po chwili jechali już w stronę Ursuline Street. To miejsce też omijał. Nie był tutaj od chwili, kiedy zaraz po śmierci matki zabrali go ludzie z opieki społecznej. Miał ściśnięte gardło, pot wystąpił mu na czoło, dłonie drżały. Ogarnęło go takie przerażenie, że przez chwilę nie mógł oddychać. - Santos? - Gloria dotknęła jego ramienia. - Dobrze się czujesz? Nie był w stanie wykrztusić słowa. Wysiedli pod ich dawnym mieszkaniem. Santos patrzył na budynek, jakby tragedia zdarzyła się poprzedniej nocy: tłum gapiów przed domem, wozy policyjne z migającymi światłami, ambulans.

Posted in: Bez kategorii Tagged: fryzury dla 70 latki, izotek na trądzik, zuza bijoch,

Najczęściej czytane:

pewno straci prawo do wykonywania zawodu i odsiedzi swoje.

A wracajac do człowieka, którego uwa¿ała pani za swojego me¿a - otó¿ Alex Cahill był ju¿ dzis w domu opieki i załatwił formalnosci zwiazane ze smiercia Conrada Amhursta. ... [Read more...]

rewolweru obsuneła sie troche. Kylie poruszała sie tak, jakby

naprawde miała zamiar go rozebrac i zsuwajac spodnie, musneła palcami wewnetrzna strone jego ud. - O tak... o tak... -jeczał Monty. ... [Read more...]

Atrakcje, a bon turystyczny dla dzieci

scisniety gumowym pasem. Usiłowała przypomniec sobie, jak

wyglada, ale to w sumie nie miało znaczenia... Z przera¿enia serce waliło jej jak młotem. Na pewno gdzies, ktos obserwuje jakies monitory i dostrze¿e wkrótce, ¿e ona jest przytomna, ¿e ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

Mały podatnik VAT - limity na 2022 rok
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.budowlanka.tychy.pl

WordPress Theme by ThemeTaste