bozonarodzeniowe filmy
Bentz bębnił palcami w okno wynajętego mustanga. – Instynkt mi podpowiada, że Hayes jest czysty. Jakżeby nie? Poświęcał tyle czasu, żeby mi pomóc. Nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. – Więc zdaj się na instynkt. – Montoya skinął głową i skręcił tak ostro, że zapiszczały opony. Zwolnił, by po chwili znowu przyspieszyć. – Do tej pory instynkt cię nie zawiódł. Ale musimy szybko działać i odnaleźć Corrine. O ile to ona ma O1ivię. Bentz skinął głową. Cały czas miał przed oczami zdjęcie żony, przerażonej, za kratami. Wszystko przez niego. Trzymaj się, zaklinał ją w myślach. Jeszcze trochę, wkrótce tam będę. – Wiesz, co mnie drażni? Że za tym wszystkim stoi glina. – Montoya patrzył na ciemną wstęgę drogi. – Jeden z nas. Ktoś z wydziału. Glina. Ta myśl nie dawała Bentzowi spokoju. Kobieta, na której kiedyś mu zależało, z którą się kochał. Corrine. To ona niosła śmierć i zniszczenie. To ona porwała O1ivię i chciała ją zabić, jeśli jeszcze tego nie zrobiła. mobilność ćwiczenia Ma gdzieś zasady. Mieli jechać za wozem patrolowym do Parker Center, zgłosić, czego się dowiedzieli, i zebrać wszelkie możliwe dane o miejscu pobytu Corrine O’Donnell. – Znajdziemy ją – mruknął Montoya. Jego twarz wydawała się ponura i spięta w świetle deski rozdzielczej. – Znajdziemy O1ivię i załatwimy tę O’Donnell. Bez pardonu. Bez zwłoki. mieszkania na sprzedaż Kołobrzeg Bez litości, jeśli będzie się powoływała na pracę w policji i błagała o litość. A jeśli Hayes jest w to wplątany, on także pójdzie na dno. W szczęce Bentza drgał mięsień. Bębnił nerwowo palcem, wzrok utkwił w mroku za szybą. Zadzwonił telefon. Zerknął na wyświetlacz – Jonas Hayes. – Hayes – powiedział do Montoi i przygotował się na stek kłamstw. Jeśli ten sukinsyn jest w jakikolwiek sposób w to zamieszany... Montoya łypnął groźnie i zacisnął dłonie na kierownicy. Odebrał. – Bentz – odchrząknął. – Posłuchaj, wiem, gdzie jest Olivia. – Hayes mówił cicho, powoli, jakby walczył z wszechogarniającą wściekłością, która zaraz zburzy jego opanowanie. – Gdzie? – Bentz zachował czujność. Zerknął na Montoyę. – Na łodzi. Tyle nam dała analiza zdjęcia i... O Jezu, to nie wszystko – wydusił z siebie. – Poznałem łódź po sprzęcie na ścianach. – Poznałeś... – Tak. To „Merry Annę”. Merry jak w Merry Christmas, i Annę, z „e” na końcu. Należała do ojca Corrine. Dostała ją w spadku. – O’Donnell? – zapytał Bentz ostrożnie, choć przecież znał prawdę. Musiał najpierw poznać teorię Hayesa, żeby nie popełnić błędu. – Corrine O’Donnell więzi O1ivię na łodzi? – Jezu, Bentz, sam nie mogę w to uwierzyć, ale... Do cholery, wykorzystała mnie. W każdym razie jadę teraz do mariny, ale wygląda na to, że wyprzedza nas o krok. Straż z Marina del Rey twierdzi, że „Merry Annę” nie ma w porcie. – Gdzie ta marina? – zapytał. Hayes podał mu niezbędne informacje, Bentz przekazał je zaliczka na podatek dochodowy 2022 Montoi i wprowadził do systemu GPS. – To na pewno Corrine? – Tak, to ona. Myślę... Jezu, gdy pomyślę, że przekazywałem jej informacje... Wiesz, jak to jest, glina z gliną... Nie przeszło mi przez myśl, że ona... – Hayes stracił panowanie nad sobą. – Zabijała kobiety, które uważała za przyjaciółki. Bentz zacisnął usta. – Na to wygląda. – Cholera. – Po krótkim milczeniu Hayes wziął się w garść. – Poinformowałem Straż Przybrzeżną. Szukają jej, ale zna się na żeglowaniu. Równie dobrze może już być w drodze do Meksyku. – A O1ivia może być martwa. Hayes odczekał chwilę.