ewa bilan stoch instagram
pamiętając, jaki użytek pragnął z niej zrobić Michaił. Załadowała go ponownie i podsypała prochu. Skwapliwie też chwyciła zapomnianą przez Evę buteleczkę z witriolem. Mogła się jej przydać. Potem podeszła bezszelestnie do okna. Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem. Michaił ujrzał ją bez więzów i zaklął głośno. Wymierzyła w niego pistolet. - Z dala ode mnie! - Nie ma w nim kuli. - Właśnie, że jest! - A więc nie umiesz się ukłonić, jak należy, ale potrafisz ładować broń? No, no, kto by pomyślał! Mam nadzieję, że nie chybisz, bo masz tylko jedną kulę! Myślisz, że trafisz? Odwiodła kurek. - Nie nadużywaj mojej cierpliwości! - Potrafisz tylko przysparzać mi kłopotów, Rebecco. Wiem, że zdołałaś porozumieć się z Westlandem. Nie próbuj temu zaprzeczać. Wpadli na mój trop. Wszystko z twojej winy! Michaił wydał rozkaz swoim ludziom i Kozacy natychmiast wpadli do izby. Wskazał sprzedaż mieszkań Kołobrzeg im Becky, która stanęła plecami do ściany, przy oknie. Z trwogą patrzyła, jak ją otaczają. Zastanawiała się gorączkowo nad swoją sytuacją. Skoro Westland istotnie podjął dzięki jej listowi jakieś działania i władze poszukują już Michaiła, to nie była wcale zwyczajnym więźniem, tylko zakładniczką. Jej życie miało jakąś wartość. Michaił wydał kolejny rozkaz po rosyjsku i Kozacy zaczęli się do niej z wolna zbliżać, zapewne chcąc jej odebrać broń. Wodziła pistoletem od lewej do prawej i z powrotem, usiłując brać ich kolejno na muszkę. Kolor szafirowy - Wolisz poświęcić ich życie niż swoje, co? - spytała kuzyna. - Inaczej odebrałbyś mi pistolet własnoręcznie. - Przywarła plecami do ściany, z bronią nadal wymierzoną w Kozaków. Kusiła ją możliwość ucieczki przez okno, ale uznała, że Kozacy szybko by ją wówczas dogonili. Wiedziała też, że nie wahają się strzelać ludziom w plecy. Nagle usłyszała, że ktoś wjeżdża konno na polanę, gdzie stała chata. - Aha - mruknął Michaił z okrutnym uśmieszkiem - właśnie przybywa twój rycerz. Cóż za głupiec z niego! - Alec, nie zbliżaj się! - krzyknęła z całej siły przez okno, lecz nie odważyła się odwrócić w tamtą stronę. - Becky! Kątem oka ujrzała, jak Alec zeskakuje z konia i śmiało podchodzi ku chacie. - Brać go! - rozkazał Kozakom Michaił, kwitując odwagę Ale - ca lekceważącym gestem. - Najpierw przesłucham naszego szczęśliwego gracza. A potem może zdechnąć. - Nie miał z tym nic wspólnego! - krzyknęła. - O niczym nie wiedział! - Reszta słów ugrzęzła jej w gardle, gdy usłyszała odgłosy walki, toczonej w przyległym pomieszczeniu. Po chwili Kozacy ukazali się w drzwiach, rzucając Aleca na ziemię. Kilku z nich nie oparło się chęci kopnięcia leżącego. Alec zwinął się z bólu, osłaniając brzuch. Niedbały ubiór świadczył, że przybył tu w pośpiechu. Był bez kamizelki, surduta i halsztuka, jedynie w luźnej białej koszuli. I nie miał przy sobie broni. Stanął na czworakach, otoczony przez pięciu potężnie zbudowanych Kozaków, i spojrzał ku niej. Becky nie mogła wykrztusić z siebie słowa. Trwali tak przez chwilę, wpatrzeni w siebie, nic nie mówiąc. - Wstań! - warknął Michaił. Alec dźwignął się na nogi. Dostrzegł jej podartą suknię i ślad po szpicrucie na policzku. W oczach błysnął mu gniew, lecz jednocześnie widok broni w masaż leczniczy kręgosłupa jej rękach napełnił go dumą. Wyprostował się, uniósł podbródek i znów zaczął jej przypominać - wbrew sytuacji w jakiej się znaleźli - księcia z bajki. Bliskość Aleca dodała jej odwagi. Czuła, że ukochany obmyśla sposób, by uwolnić ich z pułapki. Uśmiechnął się do niej nie bez satysfakcji, wskazując oczami na pistolet. Spostrzegł też buteleczkę witriolu w jej lewej ręce. - Gdzie Eva? - spytał złowrogo Michaił. - Wybacz, Kurkow. Porzuciła cię. Nie mam zresztą pojęcia dlaczego. Becky o mało się nie roześmiała, słysząc tę buńczuczną odpowiedź. - Zbędne zuchwalstwo, Knight. - Coś mi się zdaje, że szczęście ostatecznie pana opuściło. Słyszysz, Becky?